Twoje dziecko jest idealne? Zbieraj na psychiatrę!

Autorka: Dosia

Zostałam poproszona o napisanie artykułu na temat małego manipulanta i okazało się, że nie rozumiem, w czym problem?

Dla mnie najbardziej naturalną rzeczą pod słońcem jest to, że dzieci wykorzystują każdą lukę w „prawie”, testują i wciąż kombinują, żeby im było jak najłatwiej, najprzyjemniej i najwygodniej i potem patrzą, co z tego wyniknie. Jeśli coś dla nich jest korzystne – powtarzają to częściej, a jeśli niekorzystne – rzadziej.

Z czasem, gdy dziecko dorośleje, kombinacji jest coraz mniej. Dzieci, pod wpływem wychowania i własnych doświadczeń, popadają w schematy, które dla dorosłych są już chlebem powszednim. Schematy są niezbędne, człowiek się dzięki nim „cywilizuje” i szybko podejmuje decyzje, ale mają tę wadę, że jeśli są już wypracowane, to się nad nimi już nigdy nie zastanawiamy, nie czujemy ich ani nie widzimy. I w pewnym momencie okazuje się, że dorosły człowiek popełnia wciąż ten sam błąd, widzi, że to jest błąd, ale nie potrafi inaczej – bo to jest jego schemat, poza który nie potrafi wyjść.

Trochę bliskich mi dzieci przewinęło się przez moje życie. Miałam dużo młodszego brata, siostrzeńców, potem własne dzieci i dzieci w szkołach i na obozach. Wszystkie te dzieci zwykle kombinowały, jak tylko mogły. 😀 I – mówiąc szczerze, uwielbiam to. Wydaje mi się, że dziecko bez tych cech nie byłoby dzieckiem, tylko „starym malutkim”.

Na szkole dla rodziców nastolatków (nie z ADHD – zorganizowanej przez szkołę) usłyszałam: „Jeśli macie cichego, spokojnego nastolatka, które się doskonale uczy, wykonuje wszystkie polecenia i nie wdaje się w „złe towarzystwo”, to… zbierajcie na dobrego psychiatrę, bo wkrótce Was on nie ominie.” To był taki trochę żart, ale do tej pory ten żart pozwala mi na nabranie dystansu, gdy wydaje mi się, że moje dziecko próbuje mnie przekonać do czegoś niewłaściwym tonem lub słowami.

Czasami naprawdę dobrze jest spojrzeć na świat oczami testującego granice dziecka – co jest możliwe chyba tylko wtedy, gdy z dziećmi mamy na co dzień do czynienia. Spróbujmy więc popatrzeć na małego manipulanta przychylnie, wczuć się w jego emocje i wyjść ze swojego nawykowego myślenia („znowu kombinuje, kiedy to się skończy?”). Nie namawiam oczywiście do poddania się manipulacji dziecka, trzeba umieć ją rozpoznać i odpowiednio zareagować, ale warto tę cechę u dzieci zaakceptować i polubić. To właśnie dzięki niej praca z dziećmi dla wielu ludzi jest tak fascynująca.

Zachowania testujące granice są często „nieschematyczne”, więc bardzo trudno jest nauczyć się na nie szybko reagować nam, dorosłym – którzy wciąż posługujemy się schematami. Dlatego jedyna rada, jaką potrafię dać przy poskramianiu małego testera – dobrze obserwować, pomyśleć, ustalić zasady i konsekwencje, potem reagować, patrzeć na efekty i wyciągać wnioski, biorąc pod uwagę, że istotny jest czas, bo nie zawsze zaplanowany efekt pojawi się natychmiast.

Nie ma innego wyjścia – musimy dzieci wychowywać, przekazując im nasze poglądy, schematy zachowań i myślenia. Zabijać ich cudowną kreatywność i kształtować je tak, aby pasowały do świata dorosłych. Ale doceńmy przy tym to szczęście, że mamy małego manipulanta – dziecko o wysokiej inteligencji i zdrowym instynkcie samozachowawczym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *