Autorka: Anka-Niko
Myślisz o przyszłości swojego dziecka – co widzisz? Jak ją sobie wyobrażasz? Czy masz dla niego wymarzony zawód? Czy masz wymarzonego dla niego partnera, zaplanowany dom, dzieci, samochód? Ale… Czy masz pewność, że to jest faktycznie dla niego dobre? Czy to da mu szczęście?
A jak teraz widzisz swoje dziecko? Podoba Ci się jego styl? Akceptujesz jego zainteresowania, sposób jedzenia, chodzenia? Akceptujesz ubiór, makijaż? Chcesz coś w nim zmienić? Czy te zmiany są naprawdę potrzebne?
Czy Twoje dziecko spełnia Twoje oczekiwania? Poddaje się Twoim sugestiom, czy walczy z nimi? Myślisz, że jest coś złego w tym, że jest indywidualistą? Gdyby tak popatrzeć szerzej, to każdy jest indywidualistą. Nie ma dwóch identycznych osób. Każdy ma swój wygląd, swój zestaw uzdolnień, swój charakter, swoje preferencje, swój sposób myślenia, jedzenia, chodzenia, pisania, mówienia… Nie da się „ustawić ramki” do której wszyscy by pasowali. I to jest cudowne. Nie wyobrażam sobie życia w świecie „taśmowych klonów/robotów”. A Ty?
Co się stanie, jeśli dziecko nie spełni Twoich oczekiwań? Może – wzorem niektórych innych rodziców – zafundujesz mu operacje plastyczne? Co się stanie, jeśli wybierze inną niż mu wymyśliłaś, swoją drogę życia? Może zechce być malarzem, piekarzem czy rybakiem a nie inżynierem, prawnikiem czy lekarzem? Może nauka będzie przychodzić mu z trudem i zakończy edukacyjną drogę na gimnazjum? Co wtedy? Czy zaakceptujesz to „inne”? Będziesz wspierać w jego decyzjach, czy będziesz forsować wymyśloną przez siebie „jego” drogę?
Znam człowieka, któremu w młodości rodzice kazali iść „na inżyniera”, a on marzył o ASP. Po wielu namowach, wręcz przymusach, poszedł. Nawet skończył studia, ma „papiery inżyniera”. I co? I człowiek ten od lat nie pracuje, a jeśli nawet zacznie jakąś pracę, to szybko ją traci. Nie potrafi poradzić sobie na rynku pracy. Może gdyby rodzice poszli za jego możliwościami, wsparli go w jego umiejętnościach, to dziś byłby znanym grafikiem? Trudno powiedzieć, ale z pewnością stracił wiarę we własne możliwości i zdolności, z pewnością nie robi tego co lubi. A że dodatkowo jest nadpobudliwcem, to nie może poradzić sobie w rutynowych,”nudnych” zajęciach. Szkoda, widziałam jego rysunki – ciekawe, różnorodne, intrygujące…
Każdy człowiek rozwija się swoim tempem, ma swoje możliwości i predyspozycje, swoje marzenia. Może dochodzić do rozwiązania inną drogą niż powszechnie przyjęto. Inaczej widzi świat, inaczej go opisuje, maluje. To, co jednym sprawia olbrzymią trudność, dla innych będzie łatwizną. Jeden wsiądzie na rower i pojedzie, a inny nigdy w życiu się tego nie nauczy. Jeden pięknie śpiewa arie operowe, inny z niebywałą precyzją buduje miniaturowe modele, a jeszcze inny tworzy abstrakcyjne kreacje. Każdy jest potrzebny społeczeństwu – i inżynier, i śmieciarz, i informatyk, i handlowiec, i krawcowa, i dyktator mody… Można wyliczać w nieskończoność. Nie ma zawodów gorszych. Są tylko ludzie, którzy wykonują je dobrze albo źle. Każda profesja może przynieść zadowolenie i radość, ale stanie się tak tylko wtedy, kiedy jest wybrana świadomie i zgodnie z predyspozycjami.
Tak mi się przypomina wiersz Juliana Tuwima, który był w szkolnym Elementarzu:
Murarz domy buduje,
Krawiec szyje ubrania,
Ale gdzieżby co uszył,
Gdyby nie miał mieszkania?
A i murarz by przecie
Na robotę nie ruszył,
Gdyby krawiec mu spodni
I fartucha nie uszył.
Piekarz musi mieć buty,
Więc do szewca iść trzeba,
No, a gdyby nie piekarz,
Toby szewc nie miał chleba.
Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować,
Mój maleńki kolego.
Nie ma co porównywać naszego dziecka z innymi – nawet z bliższą czy dalszą rodziną, nawet z innymi dziećmi w klasie. Porównywanie i „wyścig szczurów” nie przynoszą korzyści. Trudno porównywać genialnego wynalazcę z fenomenalnym sportowcem. Jak porównać wybitnego pisarza z geniuszem ekonomicznym czy precyzyjnym chirurgiem? Jaką miarkę przyłożyć? Jakie kryteria przyjąć? Nie wiesz kim Twoje dziecko będzie w przyszości, zainteresowania i predyspozycje mogą się zmieniać, rozwijać. Dziecko, które wypadnie gorzej w takich tendencyjnych porównaniach, będzie początkowo walczyło, będzie się starało dorównać naszemu „ideałowi”. Ale gdy jego predyspozycje i możliwości są inne – zniechęci się, obniży się jego samoocena i nie będzie mu się chciało chcieć, bo „po co się starać jak i tak się nie uda być lepszym od Marka”, „po co się starać, jak i tak będzie źle”, „Zosia zawsze mnie przegoni”. Tu potrzebna jest motywacja, ale nie przez porównywanie z innymi. Motywacja twórcza, podążająca za możliwościami dziecka. Czasami trzeba coś odpuścić, bo stres wynikający z jakiejś niemożności może wręcz paraliżować, a naciskanie na przełamanie tego lęku zamiast zmniejszać – powiększa go.
Ważne jest, żeby dziecko się rozwijało, żeby chciało zmieniać swoje zachowania na lepsze i pracowało nad swoimi słabościami. Pomagajmy dzieciom poznać ich talenty, możliwości i predyspozycje, niech je rozwijają, wzmacniają, doskonalą. Każdy, kto będzie często dowartościowywany za własne dokonania, za pokonywanie własnych trudności – będzie szczęśliwszy i chętniej będzie dalej nad sobą pracować. Jeśli będziemy zauważać pomysły na rozwiązanie dziecięcego czy młodzieńczego problemu, nie ważne czy dotyczące doboru stroju, rozwiązania konfliktu z kolegą, ciekawego makijażu, wielkiej konstrukcji z klocków czy innej szalenie ważnej rzeczy, a na dokładkę nie będziemy krytykować, tylko ewentualnie delikatnie podsuwać rozwiązania, to nasze dziecko będzie się rozwijać i nabierze pewności we własne zdolności.
Każde dziecko jest inne. Inaczej się zachowuje, inaczej reaguje na obcych, na stres, inaczej podchodzi do obowiązków. Są dzieci odważne, które nie boją się niczego i nikogo, albo czują respekt tylko wobec nielicznych osób. Są dzieci, które są wycofane, chowają się przed wszystkim, unikają nawet wzroku obcych. Są dzieci obowiązkowe i dzieci roztrzepane. Są dzieci bardzo sprawne ruchowo i intelektualnie, są też dzieci obarczone wieloma chorobami i ułomnościami zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Ale wszystkie powinny być kochane i wszystkie powinny być traktowane poważnie. Każde trzeba przygotować do samodzielnego, szczęśliwego i uczciwego życia w społeczeństwie.
Pokazujmy dzieciom możliwości. Wsłuchujmy się w to, co dzieci do nas mówią. Pomóżmy im ustalić co jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu. Nauczmy je decydować o ich drodze życia – o konsekwencjach wyboru, o wykorzystywaniu predyspozycji, o planowaniu i realizacji zadań, o czasami trudnej drodze dochodzeniu do celu.
Indywidualizm, który przejawia się w stylu ubierania, fryzury, makijażu czasami trudno nam zaakceptować. Drażni nas wybrany przez dziecko zestaw kolorów czy wzorów, drażni nas jego fryzura i noszone ozdoby. Uważamy, że wiemy lepiej jak powinno się ubierać, czego powinno słuchać, w co grać, z kim się przyjaźnić. Czy aby na pewno? Próbując różnych stylów, „wariując”, dzieciaki uczą się, tworzą, są kreatywni, rozwijają się. Warto dać im szansę „się wyszumieć artystycznie” – w dorosłym życiu mogą nie mieć możliwości na takie „poszalenie”. A z drugiej strony – może właśnie odkrywają swoją drogę jako kreator mody czy muzyk? Mozart też szokował mu współczesnych!
Najważniejsze – zaakceptować dziecko takim jakie ono jest. Z jego predyspozycjami, z jego fizjonomią, z jego zaletami i defektami. Wspierajmy je w ich wyborach. Indywidualizm jest ważny i potrzebny – bez niego nie byłoby postępu, zarówno w sferze psychicznej, artystycznej jak i fizycznej, ekonomicznej, czy technologicznej.
Chcesz wychować dobrego, wartościowego, szczęśliwego człowieka? Zaakceptuj jego indywidualizm.